poniedziałek, 24 maja 2010

Jagienka

 
..siedzę tak w Jagience i medytuję; jak się posilę (obiad + kolacja) będzie prawie 18 - co dalej?
Za oknem szykowała się kolejna ulewa; to ściemniało, to jaśniało.
..a jak się posilę, to trzeba będzie się zbierać..
..i znów zmoknę - posmutniałem..
..codziennie przemakam do imentu; czy to nie przesada?
..
Rozglądam się ciekawie; w odnowionej Jagience jest super!
..nawet mają klimatyzację; wprawdzie ryczy jak silnik samolotu, ale jest..
..a nawet toaleta; proszę bardzo - za darmo !
..a jaka powierzchnia..;teraz dwa razy jak wtedy, gdy tak regularnie tu uczęszczałem..
..a jak czyściutko; jak w aptece..!
..a Miła Pani akurat wzięła się za ścieranie; "teraz to jest co ścierać.."- odezwałem się nieśmiało..- wszystko po to, aby wypatrzyć moment dla dyskretnego ujęcia..
..
..z drugiej strony, jakbym tu uczęszczał regularnie nadal - nie byłoby tak fajnie;
..zauważyłem prawidłowość; jak gdzieś dłużej nie jestem - czy na ulicy, czy w jakim lokalu, sklepie etc- gdy tam się pojawiam - zaraz wszystko jest inaczej; jakby na moją cześć(?) - czyli na powitanie; "a widzisz..? - tylko przeszkadzałeś.."
..coś w tym jest, na rzeczy - znów wpadam w zamyślenie;
..trzeba jednak podjąć to jedzenie.. -
" bo wystygnie" - słyszę obok.
..obserwuję rozmowę przy sąsiednim stoliku; pani A..i.. - zapatrzeni w siebie
..posiłek we dwoje, to zupełnie co innego; patrzę z jakim oddaniem słodzą sobie..
..herbatę Lipton; bo w Jagience od lat jak pamiętam - była zawsze herbata Lipton;
..w ten sposób ją poznałem i już ..z nią zostałem.
..


Posted by Picasa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz